Cała prawda o komentarzach - AlfaBloger.pl

Po dwóch latach studiowania, śledzenia i wchłaniania wszelkich możliwych trendów rządzących światową blogosferą, byłam przekonana, że dokładnie wiem jak, pod względem funkcjonalności, ma wyglądać mój blog.

Ale szybko okazało się, że są sprawy, które jeszcze nie do końca przemyślałam.

Jedną z nich są komentarze na blogu.

Czy są konieczne? Potrzebne? Przydatne?

Postanowiłam zgłębić temat.

To, co odkryję podczas pisania tego tekstu będzie miało wpływ na AlfaBlogera:

Na podstawie argumentów za i przeciw zdecyduję, czy na blogu będą komentarze.

W podjęciu decyzji pomogą mi gwiazdy światowej blogosfery, które podzieliły się ze mną swoją opinią. OK… nie tylko ze mną. Pisali o tym na swoich blogach, a ja to wszystko zebrałam do kupy.

Przeanalizujmy więc argumenty.

PRZECIW: Brzydkie słowo na S

Jeden z moich ulubionych blogów – Copyblogger – po ośmiu latach wyłączył komentarze. Tak to uzasadniono:

“W ciągu trochę ponad ośmiu lat, Copyblogger opublikował ponad 130,000 komentarzy. Całkiem nieźle, prawda? Ale to tylko 4% wszystkich komentarzy, które zostały w tym czasie pozostawione na stronie. Pozostałe 96% stanowił bezsensowny, marnotrawiący czas spam.

Oczywiście w walce z tą plagą pomagały nam filtry. Ale spamerzy stawali się coraz sprytniejsi i w praktyce okazywało się, że ich demaskowanie kosztowało nas sporo wysiłku. To realny czas, 365 dni w roku. Czas, który moglibyśmy wykorzystać na pisanie, kontakt z prawdziwymi czytelnikami, chodzenie na spacery, napędzanie naszych kreatywnych silników, wymyślanie nowych produktów, czy cokolwiek innego.”

Im większy będzie ruch na twoim blogu, tym więcej spamerów przyciągniesz. Dla początkującego blogera to nie problem. Automatyczny spam odfiltrujesz za pomocą narzędzi, a ludzki w razie czego wykasujesz. Ale przecież nikt nie chce wiecznie być początkującym blogerem, prawda?

Leo Bababuta, twórca Zen Habits – jednego z najpopularniejszych na świecie blogów o minimalistycznym stylu życia dodaje:

“Ilość spamu przyprawiała mnie o ból głowy. Naprawdę, to zajmowało tyle czasu – czasu, który mógłbym przeznaczyć na twórczość albo spędzać z rodziną. Tak, próbowałem używać oprogramowania i nie jest ono w stanie uporać się z ręcznym spamem.”

Za kilkadziesiąt złotych możesz kupić usługę ręcznego pozostawiania komentarzy na blogach. Spamerzy gwarantują, że komentarze wyglądają na prawdziwe, a właściciel bloga, ani tym bardziej Google, nie zorientuje się, że zostały umieszczone jedynie w celu pozyskania linka.

PRZECIW: Spamerzy są wśród nas

“Połowa komentarzy pochodziła od nowych blogerów, którzy chcieli żebym na nich zwrócił uwagę. Uwielbiam poznawać ludzi, ale naprawdę, komentowanie to najgorszy sposób na to, żebym kogoś zauważył.”
Everett Bogue w dyskusji z Pattem Flynnem

“Ułamek wszystkich komentarzy, które nie były spamem, pochodziły od blogerów, którzy chcieli zostać zauważeni.”
Leo Babauta

Inny rodzaj spamu, z którym nie za bardzo wiadomo co robić, to komentarze pisane przez innych blogerów. Typowy komentarz wygląda mniej więcej tak: “Super blog, zapraszam na mojego”. Albo trochę bardziej subtelny: “Świetny artykuł. Zgadzam się z każdym słowem” – imię autora podlinkowane do jego strony.

Czemu ludzie tak robią? Z trzech powodów:

– Myślą, że dzięki lizusostwu znany bloger zwróci na nich uwagę.

– Uważają, że uda im się podkraść czytelników innemu blogerowi.

– Myślą, ze przysłuży się to ich pozycji w rankingu (SEO). To działa tylko do pewnego stopnia. Wyjaśnia to Matt Cutts z Google.

ZA: Czytelnikom należy się głos

“Bez czytelników nie byłoby popularnego bloga. Przynajmniej tyle mogę dać w zamian: jeśli czytelnik chce zabrać głos, daję mu taką możliwość. Niepozwalanie odwiedzającym na wyrażenie swojej opinii to zarozumialstwo i obłuda. Dajesz do zrozumienia: mój twój tekst jest dostatecznie dobry, twoja opinia się nie liczy.”
Pat Flynn, Smart Passive Income

Brak komentarzy wpływa na wizerunek blogera. Spotkałam się z opiniami, że ludzie nie ufają stronom, które nie pozwalają na wytknięcie autorowi błędów. Przyznam, że zanim zaczęłam zgłębiać temat, odczuwałam pewien, powiedzmy, niesmak w stosunku do blogerów nie pozwalających na dyskusję. Zarozumialcy, myślałam.

PRZECIW: Komentarze psują autora

“Komentarze są wspaniałe i na niektórych blogach stanowią główną atrakcję. Ale nie na moim. Po pierwsze czuję się zobowiązany do udzielania wyjaśnień lub do wytknięcia każdego błędu w rozumowaniu. Po drugie nawet myślenie o komentarzach zajmuje mi zbyt wiele czasu, co dopiero ich moderowanie. Po trzecie i najważniejsze, komentarze zmieniają mój sposób pisania. Zamiast pisać dla wszystkich czytelników, okazuje się , że pisząc staram się przewidzieć komentarze. (…) Gdybym więc miał wybór między blogiem z komentarzami, a nie posiadaniem bloga w ogóle, wybrałbym to drugie.”
Seth Godin

Mając włączone komentarze trudno nie zastanawiać się, jaki będzie odzew i ilu hejterów trzeba będzie zbanować.

ZA: Twój przyjaciel bloger

“Bloger, który publicznie odpowiada na pytania postawione w komentarzach, sprawia wrażenie bardziej przystępnego i dbającego o czytelników. To nigdy nie zaszkodzi.”
Pat Flynn, Smart Passive Income

Społeczność to chleb i woda blogera. Musisz o nią dbać, a kontakt z czytelnikami to jeden ze sposobów. Ale nie musisz tego robić na samym blogu, wymyślono przecież social media!

PRZECIW: Anonimowi hejterzy nie mają nic do stracenia

I tak dochodzimy do kwestii social mediów, które stanowią alternatywę dla tradycyjnych komentarzy.

“Komentarze na blogu pozwalają na anonimowość i oddzielenie słów od tożsamości. Na Twitterze czy Facebooku, wszystko co napiszesz jest związane z profilem, którego używasz.”
Matt Gemmel

“Szanuję informację zwrotną. Podziel się nią na Facebooku albo Twitterze. Ta niewielka bariera odsiewaja większość idiotów”
MG Siegler

Lepiej zastanowić się dwa razy zanim wyzwie się kogoś na Facebooku.

Jest jednak rzecz, o której trzeba pamiętać: takie komentarze znajdują się w serwisie należącym do kogoś innego. Jeśli twoje konto zostanie zamknięte (a na Facebooku się to zdarza), stracisz wszytko, co napisali twoi czytelnicy.

ZA: Wszystko na miejscu

“Blog bez komentarzy to rozwiązanie dla publicznych krzykaczy. Jesteś tylko zainteresowany przekazywaniem swoich mądrości, bez możliwości otrzymania informacji zwrotnej (przynajmniej nie w widoczny dla wszystkich sposób). Nie masz możliwości nauczenia się czegoś nowego od ludzi, którzy nie mają własnych blogów i nie są na Twitterze czy Google+. To może być przyjemniejsze dla ciebie jako blogera, może nawet spowodować, że twoja strona ładuje się szybciej, ale to i tak strata – dla ciebie i twoich czytelników.”
GigaOm

Według GigaOm komentarze są warte wysiłku i pracy wkładanej w ich moderowanie. Dzięki temu nie są rozproszone po sieci, gdzie nie każdy do nich dotrze. Nawet autor bloga może nie wychwycić całej dyskusji rozproszonej po social mediach.

PRZECIW: Odzew w komentarzach jest znikomy

“Komentarze są dla mniejszości. W porównaniu do odsłon strony, tylko malutki ułamek osób pozostawi komentarz. Odzew na Twitterze (w przypadku mojego bloga) jest przynajmniej trzy razy większy.”
Matt Gemmell

Czy warto w ogóle zawracać sobie głowę komentarzami, skoro tylko maleńka część czytelników jest zainteresowana komentowaniem? A smród po hejterskim komentarzu pozostawionym na twoim blogu może pozostać, nawet jeśli go skasujesz. A wręcz: zwłaszcza jeśli go skasujesz, bo wtedy mogą włączyć się “obrońcy wolności słowa”.

ZA: Zrozumieć odbiorcę

“Kometarze to kopalnia wiedzy dla początkującego blogera. To łatwy sposób na wyczucie publiczności. Zorientowanie się jak czytelnicy reagują na konkretne posty. Pozwala to też na rozpoczęcie tworzenia społeczności wokół ciebie – twoich idei i tego jak je wyrażasz.”
Sonia Simone, Copyblogger

Jak wcześniej wspominałam, Copyblogger wyłączył komentarze, ale to nie znaczy, że nie docenia ich wartości. Szczególnie w niektórych niszach trudno wyobrazić sobie bloga bez komentarzy. Przychodzą mi do głowy zwłaszcza blogi kulinarne. Tam komentarze mają szczególnie duże znaczenie – przed przygotowaniem potrawy warto zapoznać się z opiniami osób, które już ją przyrządziły.

PRZECIW: Wszystko pod kontrolą

“Moja strona to równowaga treści i designu. Komentowanie, czy ci się to podoba czy nie, wpływa na estetykę. Być może zbytnio mi na tym zależy, ale czuję się pewniej kiedy każdy aspekt mojego bloga jest pod moją kontrolą.”
Matt Alexander, One37

Chyba też jestem control freakiem, bo zgadzam się, że komentarze wpływają na estetykę. Nie chodzi tylko o to, że anonimowi komentatorzy zostawiają wiadomości bez zdjęć i wygląda to beznadziejnie (nawet jeśli użyjesz wtyczki generującej avatary). Wolę żeby wszystkie słowa na moim blogu były moje. Albo stanowiły cytaty ludzi mądrzejszych ode mnie.

Cóż… zdecydowałam się już chyba w połowie zbierania argumentów. Nie chcę czekać z decyzją o wyłączeniu komentarzy do czasu, aż mój blog doczeka się zalewu spamu, bo wtedy będzie mi trudniej ją podjąć.

Ale przecież konwersacja nie kończy się na blogu. Przenoszę ją na Facebooka. Głównie. Bo jeśli ktoś ma ochotę skontaktować się ze mną przez Twittera albo Google +, to też jestem do dyspozycji.

W ten sposób dyskusja będzie miała szansę dotrzeć również do osób, które na moim blogu nie były.

Dodaj komentarz