Elegancki hall biurowca w londyńskim Soho nie przywodzi na myśl kolebki kreatywności. Zadbana recepcjonistka z uśmiechem wydaje przepustkę, przechodzę przez bramki strzeżone przez ochroniarzy i minimalistyczną windą wjeżdżam na trzecie piętro. Na końcu korytarza znajduję ciężkie, żółte drzwi z okrągłymi uchwytami. Przypominają właz łodzi podwodnej. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że te wrota oddzielają świat garniturów, szpilek i arkuszy kalkulacyjnych od uniwersum szalonych twórców.
Na kanapie, po turecku, w trampkach siedzi jeden z YouTuberów. Obok niego drugi popija colę i ogląda coś na swoim MacBooku. Pytają, czy chcę coś z barku, w końcu wszyscy użytkownicy studio mogą do woli częstować się napojami i przekąskami dostępnymi w małym aneksie kuchennym. Za częściowo przeszklonymi drzwiami trwa próba. Przez chwilę obserwuję mężczyznę w peruce i wiktoriańskim płaszczu odgrywającego swoją rolę.
Oni ci pokażą
Po chwili zjawia się mój przewodnik – młody menedżer studio, Marc Joynes. Marc dowodzi czteroosobowym zespołem, którego zadaniem jest szkolenie i wspieranie filmowców. – Z YouTube Space może całkowicie za darmo korzystać każdy twórca, którego kanał na YouTubie ma przynajmniej 5 tys. subskrybentów. W zeszłym roku gościliśmy grupę z Polski. Byli uczestnikami jednej z pierwszych edycji YouTube Academy, czyli tygodniowych szkoleń dla obiecujących twórców – opowiada Marc.
Jedną z osób zaproszonych na szkolenie była Ewa Grzelakowska-Kostoglu. Jest autorką kanału Red Lipstick Monster, na którym prezentuje techniki robienia makijażu, recenzje produktów kosmetycznych i materiały na temat piercingu. – Do Londynu pojechali twórcy najbardziej dynamicznie rozwijających się polskich kanałów, którym potrzebne było szkolenie techniczne. Red Lipstick Monster był wtedy jeszcze bardzo młody, prowadziłam go dopiero trzy miesiące. Podczas szkolenia mieliśmy zajęcia z obsługi sprzętu, kadrowania, edycji, dźwięku, tagowania materiałów. To nie jest wiedza tajemna, można ją znaleźć w fachowych źródłach, czy w Playbooku YouTube. Jednak na szkoleniu została nam przedstawiona sama kwintesencja wiedzy ściśle, połączona z ćwiczeniami praktycznymi. Ten wyjazd był dla mnie wielkim wyróżnieniem. Przeciętny człowiek nie ma możliwości wypróbowania takiej ilości sprzętu i korzystania na żywo z rad ekspertów. Szkolenie zaowocowało. Na pierwszy rzut oka można było zauważyć różnicę w jakości moich filmów z przed i po. Dowiedziałam się jaki sprzęt kupić i jak nim operować. Przełożyło się to na oglądalność. – Ewa ma obecnie prawie 240 tys. subskrybentów i jest w pierwszej 50 polskich YouTuberów (dane z listopada 2014).
Marek Hoffmann, twórca kanałów AdBuster i Być Jak Jan Błachowicz, dwukrotnie brał udział w szkoleniach w londyńskim studio. – To był mój pierwszy kontakt z profesjonalną produkcją wideo. Nie chodzi tylko o sprzęt, ale także o ludzi. Pracownicy studia byli bardzo przyjaźni, pomocni i doskonale znali się na rzeczy. Poza tym w YouTube Space panuje fantastyczna atmosfera, w której twórca może realizować swoje pomysły. Potwierdza to Alex Day, jeden z najpopularniejszych brytyjskich YouTuberów. Lubi spędzać czas w studio, bo, jak mówi, sama atmosfera go napędza i inspiruje. W głównym studio, które zajęłoby połowę kortu tenisowego witają nas Will i Jack. To specjaliści do spraw produkcji, ich praca polega na szkoleniu i doradzaniu YouTuberom. Wiedzą wszystko na temat sprzętu filmowego i entuzjastycznie o nim opowiadają. A jest o czym. Na statywach rozmieszczonych jest kilka lustarznek i kamer (niektóre dostępne w studio modele są warte ponad 50 tys. zł). Twórcy mogą też wypróbować kamery telewizyjne, z którymi raczej nie mieliby do czynienia podczas tworzenia własnych filmów. Całość uzupełnia gama obiektywów i profesjonalne oświetlenie. Jak ważne są to kwestie wie Marek Hoffmann, który na początku swojej youtubowej kariery doświetlał plan filmowy lampką biurkową. – Po powrocie z Londynu starałem się od razu wdrożyć to, czego się nauczyłem. Jednak zanim naprawdę można było zauważyć różnicę w jakości filmów, musiałem zainwestować w sprzęt. Oświetlenie studio jest kontrolowane z małego pokoiku obok. To pomieszczenie jest wyposażone w kilka ekranów i dziesiątki przycisków, które mogą przyprawić o zawrót głowy. – Tu znajduje się mikser wizji i dźwięku. Możemy kontrolować do sześciu kamer jednocześnie. Ale to wszystko nie jest wcale aż tak skomplikowane, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Ostatnio przez sześć godzin szkoliliśmy montażystę i zaraz potem był w stanie prowadzić program na żywo – przekonuje Marc. YouTube przykłada dużą wagę do występów live. – Zależy nam szczególnie na rozwoju kanałów muzycznych. YouTube Space to doskonałe środowisko dla muzyków. Nic nie stoi na przeszkodzie żeby nagrywali tu całe albumy i dawali koncerty. – mówi menedżer studia W tym roku Google otworzył swoje czwarte studio filmowe, tym razem w Nowym Jorku. Oprócz Londynu studia mieszczą się już w Los Angeles i Tokio. Internetowy gigant inwestuje ogromne pieniądze w YouTube’a i jego twórców. Serwis, na którym jeszcze kilka lat temu dominowały filmowane przez amatorów niemowlęta i koty, staje się mainstreamowym medium. Kreuje nowy typ celebryty. Powstało nawet pojęcie „pokolenie C”, od słowa „content”. Należą do niego ludzie, którzy tworzą, udostępniają i żyją wokół treści wykreowanych przez siebie i swoich sąsiadów z globalnej wioski. Google najwyraźniej stawia na długoterminowy zysk. Edukuje twórców, bo liczy na to, że lepszy content przyciągnie więcej widzów, a co za tym idzie – reklamodawców. Jak na razie nic nie wskazuje na to, żeby Google się mylił. Kiedy korporacja kupiła serwis w 2006 r., YouTube był chaotycznym zbiorem amatorskich i często naruszających prawa autorskie materiałów. Stworzenie kanałów filmowych spowodowało, że widzowie zaczęli powracać i regularnie oglądać tych samych twórców. Następnym krokiem była możliwość subskrybowania ulubionych kanałów, dzięki czemu publiczność z automatu dostawała content tworzony przez wybranych autorów. W końcu YouTube wystartował z programem partnerskim, który umożliwił twórcom zarabianie na reklamach. Autorzy dostają 55 proc. zysków. W maju 2013 r. YouTube zaczął pilotażować projekt płatnych kanałów jako alternatywy do zarabiania na reklamach. Razem z serwisem rozwijają się twórcy. – Mój pomysł założenia kanału na YouTubie wziął się z tego, że sama poszukiwałam tam wiedzy – wspomina Ewa z Red Lipstick Monster. – Oglądałam głównie amerykańskie i brytyjskie tutoriale, bo polskich prawie nie było. Na youtubowych kanałach znajdowałam rady i informacje, których nie było w magazynach, czy nawet w profesjonalnych podręcznikach. Postanowiłam założyć kanał po polsku, żeby wypełnić lukę. Do dziś oglądam produkcje twórców, którzy mnie wtedy zainspirowali. Wielu z nich przeszło ogromną ewolucję. Kanały początkowo prowadzone przez jedną dziewczynę z kamerą są dziś wielkimi biznesami. Jeszcze nie jest za późno, żeby wejść w YouTube’a, ale nisze na polskim rynku zaczynają się zapełniać. Jeśli więc chcesz zostać gwiazdą pokolenia C, najlepiej zacznij od zaraz.Kreatywność wisi w powietrzu
Centrum dowodzenia
YouTube, Google i pokolenie C
Nic nie stoi w miejscu
Pierwotna wersja artykułu ukazała się po raz pierwszy w tygodniku Przekrój w sierpniu 2013 r.